Royal Plain

Czyli interesujące spojrzenie na Royala.
Zachęcony słowami mojego dobrego znajomego, który McDonald’s zna od kuchni postanowiłem zamówić tak zwanego Royala Plaina. Skład zwykłego Royala należy uszczuplić o cebulę, pikle, musztardę i ketchup oraz ewentualnie poprosić o nieodsączone, konkretnie przyprawione mięsko. Na zakończenie tej oceny mały bonusik od tego właśnie znajomego, związany z kanapką McRoyal.

Swoją kanapkę zamówiłem i spożyłem w wolno stojącym punkcie amerykańskiej sieci przy ulicy Wrocławskiej w Warszawie, oferującym również dania w McDrive. Dwa McZestawy powiększone (drugi zestaw z BigMaciem oraz standardowo cola i frytki) uszczupliły mój aktualny stan finansów o 25.00zł dzięki zniżkom, które okazałem przy kasie na ekranie swego telefonu. Standardowo zestaw z McRoyalem kosztuje 16.90zł a sama kanapka 9.10zł co jest już bardzo, bardzo blisko ceny, która odpowiada temu co dostajemy.
Zgodnie z radami znajomego, nie ryzykowałem podania nazwy Royal Plain gdy tylko zauważyłem dopisek uczę się pod imieniem Kasia. Kasjerka Kasia gdy tylko usłyszała, że pragnę Royala bez dodatków bardzo poruszona pobiegła do swojej przełożonej i wszystko jej wytłumaczyła. Niestety, zapomniała dodać, że pragnę nieodsączonego mięska, więc chwilę po powrocie do kasy musiała do niej wracać by dołożyć tę informację.
Chwilę trwało zanim mogłem zacząć cieszyć się spożywaniem kanapki, ale na pewno nie dłużej niż niektóre walki Gołoty.

Royal Plain składa się więc jedynie z sezamowej bułki, dwóch plastrów sera Cheddar oraz burgera. Oto co otrzymałem:
ObrazekI jego ubogie, ale jakże wartościowe wnętrze:
ObrazekJak widać ser roztopił się cudownie – jest to widok zapierający dech w piersiach niemal jak te w polskich górach. A jak ogólne wrażenia?
Bułka jest smaczna, delikatnie maślana, nie za słodka, odpowiednio przygotowana, miękka i aromatyczna. Cheddar pasuje tu jak klucz trzynastka do śruby trzynastki: wręcz idealnie – te dwa plastry czegoś seropodobnie topionego są wyjątkowo smaczne i cudownie rozpuszczają się na ciepłym mięsku. I burger… Mmm… Od tej pory będę zamawiał tylko nieodsączone burgery. Po każdym kęsie naciskałem kanapkę a z jej wnętrza wypływało więcej płynów niż w kanalizacji miejskiej – znakomite, aromatyczne, dobrze przyprawione mięso, wreszcie nie łykowate. Miękkie i soczyste; bardzo, bardzo soczyste.

Całość jest mięciutka i cudownie lekko się ją spożywa, w smaku dominuje mięso a nie dodatki, co jest interesującą odskocznią od standardowych kanapek gdzie większy udział w smaku mają sosy i warzywa. Niestety McRoyal nigdy nie był sycący a uszczuplony o wszystkie dodatki ma jeszcze mniejsze szanse by zaspokoić mój głód. Na szczęście do ocen podchodzę fachowo i staram się nie spożywać gdy jestem bardzo głodny a następnie oceniać, także ten McRoyal nie musiał jedynie zapełniać mojego żołądka – miał dać mi satysfakcję ze spożycia czegoś naprawdę smacznego i niestandardowego. Ten prawdziwy ćwierćfunciak z serem w stu procentach swój plan wykonał.
Polecam jak najbardziej – z zamówieniem tak zestawionej kanapki nie powinniście mieć najmniejszych problemów a zabawa przy spożywaniu jest przednia.

Na zakończenie bonus od znajomego a pożegnam Was zdjęciem uroczo przesiąkniętego, za sprawą nieodsączonego mięska, kartonika, w którym podano mi kanapkę.

„W jakiś nie za chłodny zimowy wieczór parę lat temu (2006 czy 07) podeśliśmy z ziomkiem do McDonald’s Sezam.
ja: poproszę 2 royale
dziewczę: nie ma royali
ja: ale w sensie, że co – skończyło się mięsko na dziś?
dziewczę: nie, zostały wycofane z oferty
ja z ziomkiem: w00t da fuuuuuk?! O_O
ja: ok, to 2 tortille poprosimy.. *nadal w szoku*
Po powrocie do domu postanowiłem nie ukrywać swojego zdziwienia – szybko ogarnąłem adresik do kogoś w MCD i napisałem maila, parafrazując  „Chciałem dziś zamówić McRoyala i okazało się, że wycofaliście go z oferty. Bardzo mnie to zaskoczyło. Czy można wiedzieć czym zostało to spowodowane?”
Ku mojemu zdziwieniu na odpowiedź nie czekałem długo (dzień czy dwa), a brzmiała ona mniej więcej tak: „Sprzedaż kanapki była poniżej oczekiwań i nie opłacało się nam trzymać jej w ofercie”
To tylko pogłębiło moje poczucie szoku i odpisałem mniej więcej coś takiego: „I co z tego, że się nie opłacało?! to jest McRoyal – Ćwierćfunciak z Serem – nie oglądaliście Pulp Fiction czy coś? Przecież to ‚Klasyka Smaku’ – takich rzeczy się nie robi”.
Na tego maila odpowiedzi już nie otrzymałem.
Jednakże po jakimś czasie, nie pamiętam czy miesiącu, czterech czy coś pomiędzy, McRoyal wrócił do standardowej oferty w nowym opakowaniu, na którym widnieje napis „Klasyka Smaku” – lubię wierzyć, że miałem z tym coś wspólnego :)”

Obrazek