Smak Dzieciństwa.

Gdybyście mieli wybrać trzy produkty z półek sklepowych jako Wasz smak dzieciństwa, to co byście wskazali, drodzy Czytelnicy?
Ja prawdopodobnie gumę Turbo, którą przeżuć nie było łatwiej niż stare pędy bambusa, ciepłe lody, które wcale nie były ciepłe i spożywało się je częściej w zimę niż w lato a na końcu musiałbym wybrać z góry różnych rodzajów chrupek i chipsów, ale ostatnio uświadomiłem sobie, że na szczycie tej góry stałaby dumnie paczka chrupek kukurydzianych Maczugi o smaku ketchupowym, produkowanych początkowo przez Star Foods a po przejęciu tej firmy przez Frito Lay Poland uzupełniające linie Mr.Snaki pod-firmy Star Chips. Oczywiście był też baton Alibi produkowany przez Jutrzenkę czy Mamba o smaku cola, która na rynek wprowadził Storck – w ten sposób wymieniając byłbym zmuszony wybierać swoje TOP20, pozostając jednak w temacie to te trzy wyżej wymienione produkty spożywałem najczęściej i najchętniej.

Czy Maczugi nadal są dostępne w sklepach?
Pewnie, i to w niejednym wariancie. Występują bowiem w paczkach 24g i 48g, których ceny oscylują wokół, odpowiednio: 0.75zł i 1.20zł.
Do czasu przejęcia przez Frito Lay Poland i powolnego, aczkolwiek bardziej sukcesywnego niż budowanie polskich potęg w grach zespołowych, drożenia produktów ich cena zazwyczaj wynosiła 0.45zł (wersja około 20g) a smaki dodatkowe obok wersji Amerykański Ketchup, które były oferowane to Hot-Dog i Majonez Domowy. Gdzieś z tyłu głowy kojarzą mi się Maczugi cebulowe i serowe, ale może Wy to lepiej pamiętacie, drodzy Czytelnicy?
Aktualnie jako jedyny wariant smakowy tych chrupek na rynku to wspomniany wyżej Amerykański Ketchup. Niestety, amerykańskiego ketchupu nie jadłem nigdy, ale prawdopodobnie niewiele różni się on od naszego czyli bywają wersje konkretne i przesycone smakiem niemal jak koncentrat pomidorowy, ale bywają też wersje nędzne (cosik rzadziuśki ten ketchup – rzekł Kwiczoł, pociągając z czerwonej butli). Zamykając temat ketchupu a otwierając temat samych chrupek wspomnę o opakowaniach. Niezapomniany jak film Stanisława Barei Miś i legendarny jak potwór z Loch Ness jaskiniowec był widziany ostatnio na opakowaniu dawniej niż Yeti w Himalajach. Po jego zniknięciu kolorystyka pozostała podobna (granat, czerwień i nieco błyszczącego złota) a butelka ketchupu zmieniała swe miejsce Nie dalej niż dwa tygodnie temu Maczugi dołączyły do rodziny Mr.Snaki również pod względem opakowań i tak teraz mamy w niej:
Gębolce (Pizza), Łapaki (Ser-Pomidor), Zębolce (Ser-Ziemniak), Oczaki (Orzech) i Maczugi o smaku Ketchupu (już nie amerykańskiego).VLUU L200  / Samsung L200Aktualnie na opakowaniu tym biegnie bliżej nieokreślony czarny  kształt, przypominający wydłużoną wersję Bobka znanego przede wszystkim z książek opowiadających o wydarzeniach w Dolinie Muminków, który trzyma w jednej swej łapie maczugę a w drugiej butelkę ketchupu najbardziej przypominające produkt firmy Heinz (z której strony by nie spojrzeć ketchup amerykański). To co składa się na 120kcal w wersji 24g i 235kcal w 48g (ktoś nie potrafi tu mnożyć przez dwa?) to 68% kaszy kukurydzianej, olej roślinny, cukier, dioctany sodu, pomidory w proszku, glutaminian monosodowy, mleko w proszku, kwas cytrynowy, sól i tradycyjny ekstrakt z papryki, który ma pokolorować całość.

Jak widać na zdjęciu, po otwarciu paczki naszym oczom ukazują się chrupki kukurydziane o kształcie (nomen omen) maczug. Zabarwione delikatnie na czerwono, żółciutkie chrupki atakują nasze nozdrza jak niejeden kwas na lekcjach chemii – mocnym, wręcz żrącym, kwasowym aromatem, w którym dużo więcej octu niż aromatu pomidorów a już tym bardziej sosów pomidorowych.VLUU L200  / Samsung L200Na odchodzącym już do lamusa opakowaniu marketingowcy Frito Lay Poland umieścili parę informacji o manii chrupania i mieli rację – są to jedne z najmocniej (jeżeli nie pierwsze w tym zestawieniu) chrupiące chrupki. Spożywając a właściwie chrupiąc je w początkowym stadium głuchoty możemy skutecznie chronić nasz mózg przed dopływem informacji (choć nie mam pojęcia co w tym dobrego).
Smak to już nieźle wyważona mieszanka słodyczy i pomidorowej kwaskowatości z przewagą smaku słodkiego co sprawia, że aż tak do końca nie są one dla mnie tak pyszne jak jeszcze wydawały mi się dziesięć lat temu (człowiek chyba kiedyś w końcu dorasta) – smak ketchupu przypomina ona jak figura byłej posłani Renaty Beger przypomina kształty Anety Kręglickiej.

Podsumowując, powrót do tych chrupek to jak wędrówka DeLoreanem z Powrotu do Przyszłości Roberta Zemeckisa tylko, że w przeciwnym kierunku – smak rzeczywiście przypomniał mi lata podstawówki, ale to już nie to samo co bieganie do pobliskiego sklepu i jedzenie czterech paczek w ciągu jednej przerwy, popijając oranżadą DAN (Dobre Aromatyczne Napoje) kupioną za 0.35zł.

Dodatek: po odstaniu dwa dni w otwartej paczce nie przeżuwa się ich łatwiej niż gumy Turbo a chrupkość tracą szybciej niż znajomi kleptomana swoje rzeczy.

1 thoughts on “Smak Dzieciństwa.

  1. Pingback: Meksyk czy Indie? | Żółw ocenia nieco pożywienia.

Dodaj komentarz